Jesteś na stronie Rudzika
Na początek przedstawię się
Skąd się wziąłem?
Dlaczego moja Pani po mnie przyjechała?
Kilka słów o Tygrysi
Dzień przyjazdu do Warszawy
Byłem samotny
Opowiem Wam o Urwisie
Jestem pieszczochem
Co będzie dalej?
Galeria
Taki byłem malutki i śliczny.

Taki byłem malutki i śliczny.

1024x768
800x600

Skąd się wziąłem?

Z ogłoszenia. Tak, w taki sposób znalazłem się u swojej Pani. Ale było coś jeszcze wcześniej. Urodziłem się w Hornówku pod Warszawą razem z innymi kociętami, których już prawie nie pamiętam. Moja mama była trzykolorowa: biało-rudo-czarna, ale ja odziedziczyłem po niej tylko dwa kolory. Był tam też wielki bury pręgowany kot, dużo psów i Pani, która kochała wszystkie zwierzaczki. Kiedy przyjechała po mnie moja nowa Pani zostałem już tylko z jedną siostrą, pewnie dlatego że byłem brzydszy od innych. Nowa Pani nie chciała wziąć dwóch kociaków (teraz mówi, że to był błąd). Wybrała mnie. Ale dlaczego moja Pani w ogóle po mnie przyjechała?

Dlaczego moja Pani po mnie przyjechała?

Bo odeszła jej poprzednia kotka, a Pani nie potrafi żyć bez kotów. Zanim Pani zabrała mnie do Warszawy, mieszkała z nią Tygrysia, kotka tej samej rasy co ja, czyli zwykły dachowiec. Nigdy jej nie widziałem, ale Pani mówiła, że była śliczna, biała w szare plamki. Nie miała tyle szczęścia w życiu, co ja, ale to dłuższa historia. Jeśli chcecie, napiszę kilka słów o Tygrysi.

Dzień przyjazdu do Warszawy

Moją Panią poznałem wieczorem 30 grudnia 1999 roku, kiedy przyjechała po mnie do Hornówka autobusem podmiejskim. Na początku nie zwróciłem na nią uwagi, jak zwykle bawiłem się z siostrą. Zaniepokoiłem się dopiero gdy zostałem włożony do tekturowego kartonu i wyniesiony na dwór. To był wyjątkowo mroźny i śnieżny wieczór. Nigdy wcześniej nie było mi aż tak zimno. Chciałem wydostać się z pudełka i wrócić do mamy, ale nowa Pani nie chciała mnie puścić. Żeby mnie ogrzać, otuliła mnie szalikiem i schowała pod płaszcz. Podróż strasznie się dłużyła, ale wreszcie dotarliśmy do Warszawy.

Byłem malutki, więc szybko przyzwyczaiłem się do nowego miejsca i nowej Pani. Miałem prawie wszystko co trzeba: kuwetę, drapaczkę, dobre jedzonko, mnóstwo zabawek. Jednak czegoś mi brakowało...


Powrót do poprzedniego rozdziału Ciąg dalszy mojej historii